Site icon contekstualni

Bawołek idzie na całość!

Lektura Furtki przy dozorcy Waldemara Bawołka z początku października 2021 roku, choć mocno spóźniona, dostarczyła mi wiele satysfakcji. Jak w przypadku wcześniejszych spotkań z bawołkowską prozą, odczytywanie książki okazało się też prawdziwą przyjemnością intelektualną i duchową. Pisarz jak nikt inny potrafi zestawiać ze sobą światy, pozornie nieprzystające; używa osobistych doświadczeń, jako przeciwwagi dla literackiej fikcji, tworząc coś między eksperymentem a prozą postawangardową, w której ważną rolę grają wątki autobiograficzne. A przy tym, z wnikliwością, kreśli trójwymiarowych bohaterów, ludzi z ludu, „z krwi i kości”, którzy rzadko, kiedy mają możliwość stawania się bohaterami literackimi. Jak on plastycznie ich opisuje! Ależ kreśli detale!

Bawołek, po raz kolejny, w iście Schulzowskim stylu, otwiera małe drzwiczki, które otwierają kolejne, za którymi znajduje się cała galeria ludzkich typów: maniakalnych, depresyjnych i paranoików, samobójców, egzystujących bez celu i bez nadziei. Przegranych, przegrywających i tych, którzy jeszcze walczą. Kwintesencję „bawołkoszczyzny” można ująć dosadnie: dużo się chleję.

Ale sprecyzujmy: Pisarz kupił zeszyt i zapisał w nim kolejną, kapitalną książkę!

Wyspa Azory

Od razu trzeba powiedzieć, że Furtka przy dozorcy to pierwsza książka, w której nie przenosimy się do ciężkowickiego mikro świata, a do jednego z krakowskich osiedli na Azorach, gdzie autor przed laty trudził się, jako pracownik fizyczny przy wymianie instalacji c.o. i wod.-kan. Czy książka to efekt mozolnej, fizycznej pracy? Poniekąd. Ten wątek nie-powieści Bawołka nasuwa skojarzenia z Bohumilem Hrabalem i jego kultem pracy fizycznej, która prowadzi do uświadomienia sobie swojego miejsca w świecie, do – rzekłabym – oświecenia w tym względzie. Narrator Furtki przy dozorcy, sytuacje realistyczne przekuwa w doświadczenie umożliwiające nieustanną autorefleksje. Czym mocniej odczuwa narrator niemożność nadania fizycznej pracy sensu, tym bardziej pragnie uciec od niej w świat sztuki: muzyki i literatury. Zaczyna nabierać znaczenia układ pojedynczych wyimków: pierwsze drzwi na wprost, drugie drzwi na lewo, trzecie drzwi na prawo i tak aż do numeru dziewięćdziesiątego. Nadawany tym sposobem rytm kojarzy się z wybijaniem taktu przez dyrygenta. Co to znaczy dla w nie-powieści? Zasada konstrukcyjna książki, a więc wejście do każdego mieszkania jest tutaj pretekstem do podróży po wyobraźni, do wnikliwej obserwacji na temat mieszkańców: pełnej czułości i zrozumienia. Bohater wydobywa się z piwnic, piętro po piętrze, ku górze. Świat sztuki jest dla bohatera szansą na ocalenie? Narzuca się jeszcze jedno skojarzenie: znak krzyża. Otwiera to tropy interpretacyjne znane z wcześniejszej książki pisarza Pomarli, w której autor posłużył się metaforą „Drogi krzyżowej”, aby opisać stan duchowy bohatera. W Furtce przy dozorcy możemy doszukiwać się podobnego zabiegu.

A to Polska właśnie

Waldemar Bawołek to pisarz osobny, niepoddający się modom, wkraczający na salony z prozą mięsistą, bliską życia. To w końcu autor, który dzięki odwadze wprowadza czytelnika w zakłopotanie (do pewnych myśli, przekonań wolelibyśmy się nie przyznawać, prawda?). Ileż to razy, czytając fragmenty o sposobie bycia mieszkańców czy pracowników ekipy budowlanej, nasuwa się myśl o własnej wyższości. Sam bohater próbuje odsunąć od siebie myśl o podobieństwie do innymi poprzez intelektualizacje, wstawki o muzyce klasycznej, literaturze. Bohater-narrator dzięki temu, próbuje poczuć się wyjątkowo, ukryć poczucie beznadziei. A z drugiej strony jest w nim potrzeba więzi, bo kiedy piszę:

„A gdy nie godzę się na świat, Marchewa żąda, bym wziął papier ścierny i wyczyścił rdzewiejące rury w piwnicach. Coś mi mówi, że nie ma, co się sprzeciwiać, lepiej wykonać polecenie bez szemrania i pozostać we wspólnocie. I tak już nazbyt się wyróżniam. Poczyszczę trochę rury, powsłuchuję się w siebie, a co mi szkodzi, przecież płacą mi za to”[1].

potrzeba ta bierze górę, nad pragnieniem bycia wolnym w swych wyborach i decyzjach.

Tak między nami, czy nie jest to trafna i wciąż aktualna charakterystyka polskości? Czy nie jest typową naszą cechą narodową, nie godzić się na zastany świat, z całym jego złem, brzydotą i obrzydliwością i jednocześnie ulegać mu w obawie przed wyrzuceniem poza nawias?

Nasza narodowa wieża Babel

Powiedzieć o Waldemarze Bawołku, że jest to jeden z najciekawszych głosów współczesnej prozy, to niewiele powiedzieć. To pisarz, który idzie na całość w każdej kolejnej książce!

Trudno się nie zgodzić z Adamem Wiedemannem, że „Furtka przy dozorcy jest jednym z nieznanych arcydzieł, z których będziemy kiedyś dumni”[2].


Waldemar Bawołek: Furtka przy dozorcy, Wyd. Nisza, 2021.

[1] Waldemar Bawołek: Furtka przy dozorcy, Wyd. Nisza, 2021, s. 162.

[2] Cytat z blurbu Adama Wiedemanna

Exit mobile version